Do tej pory jedynym filmem bez kobiet jaki znałem był The Thing (1982) a tu proszę jest i następny.
Tak na siłę to można by jeszcze podciągnąć pod tą kategorię Pluton, Karmazynowy przypływ, Polowanie na Czerwony Październik, Rambo - pierwsza krew. Tytuły te przyszły mi do głowy tak na szybko, co prawda pojawiają się w nich kobiety, ale raczej na krótko albo przewijają się gdzieś w tle, nie odgrywając żadnej znaczącej roli.
Kobiety nie są konieczne aby film był bardzo dobry. Jeśli fabuła tego wymaga to nie powinno być żadnych chorych parytetów. The Thing, Rambo, Władca Much, Ucieczka z Alcatraz, Dwunastu gniewnych ludzi i wiele innych to świetne filmy gdzie nie musiało być kobiet. Nie pamiętam filmów aby grały same kobiety, chociaż pewnie takie są. Za to jest dużo dobrych filmów z kobietą jako główną bohaterką.