W końcu bohaterowie są dobrze napisani, a ich działania sensownie umotywowane z punktu psychologicznego. Aktorzy zdecydowanie do przodu. Fabuła nieco kuleje jak w poprzednich dwóch częściach serii, ale nie jest zła. Niestety John Woo okazał się być nie do zastąpienia. Brak tu epickich strzelanin, krwawych wymian ognia i słynnych baletów z bronią w ręku. Sceny akcji mimo iż liczne nie wyróżniają się niczym szczególnym na tle masowej konkurencji. W efekcie trzecia część jest najsłabszą z trylogii "Byle do jura".